Opublikowany 23 września 2022
2 min
Mindfulness – siłownia dla umysłu.
Metaforą, która najbardziej do mnie trafia, gdy próbuję wyjaśnić czym jest kurs mindfulness (po polsku 'kurs uważności’), jest TRENING NA SIŁOWNI.
Kiedy wchodzimy na bieżnię, rower stacjonarny czy orbitrek, trenujemy crossfit czy podnosimy ciężary, nawet nie przejdzie nam przez myśl, aby zakwestionować zasadność przebierania nogami w miejscu i gapienia się w ścianę, ani wyciskania pompek na macie, ani podrzucania hantlami przed lustrem. Wręcz przeciwnie – widzimy w powtarzaniu tych czynności GŁĘBOKI SENS.
Wszyscy doskonale wiemy, że systematyczne ćwiczenia fizyczne:
- budują wytrzymałość,
- spalają tkankę tłuszczową,
- rzeźbią ciało,
- poprawiają krążenie,
- usuwają toksyny,
- dotleniają komórki.
Dzięki temu stajemy się zdrowsi, sprawniejsi, szczęśliwsi, młodsi, lżejsi i zaczynamy czuć się KOMFORTOWO WE WŁASNYM CIELE.
Kurs uważności to też rodzaj treningu, z tą różnicą, że naszym specjalistycznym oprzyrządowaniem nie są hantle, bieżnia czy rower stacjonarny, ale MATA i PODUSZKA. Mięśniem, który ćwiczymy – nie jest czworogłowy czy biceps, ale nasz UMYSŁ.
Kiedy zasiadamy do medytacji i zaczynamy koncentrować uwagę na oddechu, odczuciach z ciała czy doznaniach zmysłowych, nasz rozbestwiony i rozswawolony umysł WCHODZI NA BIEŻNIĘ i zaczyna swój TRENING.
A trening, jak to trening, musi być robiony Z GŁOWĄ. Dobrze jest go rozpisać tak, by uwzględniał nasze indywidualne uwarunkowania, możliwości i kondycję. I tu z pomocą przychodzi nam trener.
Dobry trener, na początek, zaleca nam lżejsze ćwiczenia, a z czasem, kiedy już się wdrożymy, włącza te bardziej zaawansowane. Aby wzmocnić efekty naszych starań, daje wskazówki, kiedy i ile samodzielnie ćwiczyć, co robić, czego unikać, a także jak zmienić nawyki, które sabotują nasze postępy.
Podobnie jest w treningu uważności. Na poduszce, naszym trenerem jest nauczyciel. On również prowadzi nas podczas treningu, zalecając odpowiednie ćwiczenia i stopniowo zwiększając poziom ich zaawansowania. Pokazuje nam jak praktykować samodzielnie w domu i dbać o siebie.
Jakie mamy z tego korzyści?
To oczywiste, że żadnego treningu nie podejmuje się dla samego trenowania, ale po to, by CIESZYĆ SIĘ JEGO OWOCAMI w codziennym życiu.
Wytrenowane ciało pozwala nam sprawniej się poruszać. Kiedy chcemy podbiec do autobusu, wejść po schodach lub przejść się na dłuższy spacer, robimy to z lekkością. Kiedy trzeba przesunąć szafkę, podnieść ciężkie pudło lub wnieść zakupy na czwarte piętro, nie potrzebujemy asysty. Kiedy rozbieramy się na plaży, nie katujemy się z miejsca krytycznymi uwagami pod własnym adresem, ale czujemy świetnie we własnej skórze.
Dzięki treningowi uważności:
- przestajemy identyfikować się z trudnymi myślami na własny temat (rośnie nasza samoakceptacja),
- odzyskujemy kontakt z własnym ciałem i uczymy się z nim współpracować (ciało staje się naszym przyjacielem, nie wrogiem),
- stajemy się bardziej przytomni w relacjach (rośnie nasza życzliwość i otwartość względem innych),
- okazujemy samym sobie więcej szacunku, zrozumienia i życzliwości (zamiast besztać się i non stop krytykować),
- rośnie nasza kreatywność (i życie zaczyna sprawiać nam fun),
- stajemy się odporniejsi na stres (tak działa biologia),
- a nasz mózg rozrasta się i odmładza zamiast kurczyć i degenerować (co jest potwierdzone naukowo).
Mało tego! Pogłębia się nasza samoświadomość, dzięki czemu stajemy się zdrowsi nie tylko na ciele i umyśle, ale i na duszy!
Ale, nic nie dzieje się z dnia na dzień. Aby mieć efekty, trzeba trochę w siebie zainwestować. Wygospodarować dla siebie czas. Trochę się przyłożyć. Narzucić sobie dyscyplinę. Złapać rytm. Dać coś z siebie.
Można działać na własną rękę. Z doświadczenia wiem, że łatwiej wdrożyć się z trenerem, w grupie.
Dlatego chodź na poduszkę! Tu czy tam. Ale chodź. To działa.
MINDFULNESS TO SIŁOWNIA DLA UMYSŁU, TRENING DLA GŁOWY.