Kategorie
Artykuły

Nie przejmuj się. Myśli to tylko myśli.

3 min

Nie przejmuj się. Myśli to tylko myśli.

Czy zastanawiałeś się kiedyś skąd biorą się twoje myśli? Czy są jedynie wytworem umysłu, nie posiadającym większego wpływu na kształt naszego życia czy wręcz przeciwnie, mają ogromną moc sprawczą, dzięki której manifestują się w fizycznym świecie? Teoretycznie każdy z nas jest z myślami dobrze zaznajomiony. Towarzyszą nam niemal zawsze i niemal wszędzie. Witają nas tuż po przebudzeniu, parzą z nami kawę, jedzą śniadanie, obiad i kolację. Są z nami w samochodzie, w metrze i w tramwaju. Stoją z nami w korkach i w kolejkach do lekarza. Towarzyszą nam w pracy, w szkole i w codziennych obowiązkach. Kłębią się w korporacyjnych korytarzach, urzędach, szkołach, kościołach i szpitalach. Płacą z nami rachunki i odpisują na maile.

Nie opuszczają nas podczas spaceru, ćwiczeń czy jazdy na rowerze. Siedzą z nami w restauracjach, barach, kafejkach i kinach. Robią z nami zakupy, przymierzają spodnie, sukienki i buty. Nie opuszczają nas w zdrowiu, ani w chorobie. Pośredniczą w rozmowach z dziećmi, partnerami, przyjaciółmi i współpracownikami. Często nie opuszczają nas nawet w chwilach intymności. Wieczorem biorą z nami prysznic i wreszcie tulą do snu, gdy bezwiednie oddajemy naszą przytomność w czułe objęcia Morfeusza…

Oprócz tego, że myśli nieprzerwanie pochłaniają naszą uwagę, to WYWOŁUJĄ W NAS RÓŻNE STANY. Gdy są przyjazne i miłe sprawiają, że czujemy się dobrze. Chce nam się żyć, chce nam się bawić, a świat jawi nam się jako przyjazny, piękny i bezpieczny. Wyrażamy siebie poprzez afirmacje typu: „umiem, jestem dobry, lubię, kocham, mam szczęście, zwyciężę, poradzę sobie, przeżyję, dam radę, wyjdę z tego, zasługuję”.

Sytuacja przedstawia się zgoła inaczej, kiedy górę bierze MYŚLENIE NEGATYWNE, napędzane takimi emocjami jak wstyd, poczucie winy, nienawiść, lęk, żal czy gniew. Pod ich wpływem zaczynamy wierzyć, że „nie potrafimy, nie damy rady, zasługujemy na karę, jesteśmy beznadziejni, nic nam nie wychodzi, będzie źle, albo jeszcze gorzej”. Świat postrzegamy jako wrogi i zagrażający. Na ludzi patrzymy wilkiem i spodziewając się ataku, na wszelki wypadek kąsamy pierwsi.

W samych negatywnych myślach i odczuwaniu negatywnych emocji NIE MA NIC ZŁEGO. Dobrze jest je zauważyć, dopuścić i pozwolić im wybrzmieć skoro I TAK JUŻ SIĘ POJAWIŁY. To uwalnia energię i rozładowuje napięcie w ciele.

Ważne jest jednak byśmy NIE IDENTYFIKOWALI SIĘ Z MYŚLAMI, które rodzą się w nas pod wpływem trudnych emocji. Dlaczego? Bo wszelkie tego typu myśli są FAŁSZYWE (David R. Hawkins).

Negatywne myśli podsycane negatywnymi emocjami, nie tylko ukazują nam niekompletny obraz świata, ale każą wątpić w naszą wewnętrzną mądrość i moc. Pod ich wpływem zaczynamy krytykować i oceniać zamiast słuchać, panikować i złościć się zamiast konstruktywnie myśleć o rozwiązaniu. Co gorsza, myśli zafałszowują nasz obraz siebie:

  • Jestem dziwakiem, nerwusem, prostakiem.
  • Jestem beznadziejna, odpychająca, zrzędliwa.
  • Jestem głupi, przeciętny, zaściankowy.
  • Jestem gruba, brzydka, stara.
  • Jestem słaby, tchórzliwy, uległy.
  • Jestem zołzą, wariatką, histeryczką.
  • Jestem pechowcem, nieudacznikiem, fajtłapą.
  • Jestem do niczego.
  • Jestem zerem.

No serio…?

MYŚLI TO TYLKO MYŚLI. Nie jesteśmy naszymi myślami, więc przestańmy się z nimi utożsamiać!

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Bo niby jak w chwilach kryzysu czy zwątpienia nie ulec złości, panice czy poczuciu winy…?

Wbrew pozorom, nie jest to tak skomplikowane, jakby mogło się wydawać. Jedyne czego potrzebujemy to CHWILA CISZY.

Pełna uważności obecność jest niczym ochronny filtr, który dopuszcza do naszego umysłu jedynie odżywcze składniki (Thich Nhat Hanh). Zatrzymanie się w chwili obecnej uspokaja ciało, wycisza emocje i pozwala odkleić się od destrukcyjnych myśli na własny temat.

Przyglądając się myślom z pozycji OBSERWATORA, PRZESTAJEMY SIĘ Z NIMI IDENTYFIKOWAĆ. Nasza uwaga może zostać przekierowana tam, gdzie jest życie, radość, spokój i równowaga.

TO DA SIĘ TRENOWAĆ. Gdzie?

Na poduszce.

Przeczytaj także

Potęga teraźniejszości.
Nienażarci czy głodni...?
Czy lęk sabotuje nasze marzenia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *